środa, 9 października 2013

7.

Rozdział dedykowany mojej kochanej koleżance, Ewelinie. <3 (@ewka570)
Dziękuję za kartki na lekcjach, kiedy mam wenę. :D
Rozdział był pisany na Religii xD mam nadzieję, że się spodoba :)

---------------------------------------------------------------------------------

Stałam przyparta do ściany i czekałam. Czekałam na tę cholerną śmierć. Alex uśmiechała się szyderczo i do gardła przystawiła mi nóż. Już prawie nie oddychałam.
-Zabiję cię, rozumiesz? - powtarzała w kółko. Byłam pewna, że zaraz zginę. Nie mogłam krzyczeć. Gdzie on się podział?! Teraz, jak jest potrzebny, to go, kurwa, nie ma!
-Li-am.. - tyle udało mi się wymamrotać. Dziewczyna zacisnęła jeszcze mocniej dłonie na mojej szyi. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, zaczęłam odpływać. Już prawie opadłam na podłogę, kiedy ktoś oderwał tę szmatę ode mnie. Rozpaczliwie złapałam powietrza do płuc i osunęłam się po ścianie. Brałam głębokie oddechy i syczałam z bólu.
-Nel? - ktoś szeptał. Poczułam, że unoszę się do góry. –Channel… - znałam ten głos. Otworzyłam oczy. To ON. Och, no proszę.. teraz?! - Wszystko okay? - spytał i ułożył mnie na łóżku. Tak, zajebiście, kurwa.
-Um... boli. - wymamrotałam. Usiadł obok mnie i złapał moją dłoń.
-Przepraszam. – szepnął i westchnął głęboko. Zaraz, co?
-Z-za co? - spytałam oniemiała. Patrzył na mnie czule. Czy on czuł się winny?
-Za to, że prawie zostałaś uduszona. - powiedział. Ostrożnie podparłam się na łokciach.
-Przecież to nie twoja wina. - mruknęłam, nadal zdziwiona. Pokręcił głową.
-Moja. - uparcie trzymał przy swoim. Usiadłam i, nie wiem czemu, złapałam jego policzek, a on przymrużył powieki pod wpływem mojego dotyku.
-Nie obwiniaj się, dobrze? Wszystko ze mną w porządku. - zapewniłam go. Niepewnie zbliżyłam się do niego i wtuliłam w jego tors. Zesztywniał. Zapewne zdziwiło go moje zachowanie, ale mam to teraz gdzieś. Kurewsko dobrze się czułam. Po chwili jego wielkie dłonie znalazł się na moich plecach. Objął mnie...
-Ona już nigdy więcej się do ciebie nie zbliży. - powiedział poważnym tonem. Wytrzeszczyłam oczy. Odsunął się, a ja poczułam dziwną pustkę. Zmarszczyłam brwi. -Nie, nie zabiłem jej. - powiedział, jakby czytał w moich myślach. Odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnął się i wywrócił oczami.
-To dobrze. - mruknęłam. Spuściłam głowę i zaczęłam bawić się rąbkiem jego koszuli, którą miałam na sobie. Z powrotem usiadł obok mnie i znów złapał moją dłoń. Wyglądał, jakby szedł na skazanie.
-Chcesz wrócić do domu? - spytał. Podniosłam wzrok, a na usta wkradł mi się znaczący uśmiech.
-Tak. - powiedziałam szybko, a on westchnął.
-W porządku. No to ubieraj się i zejdź na dół. Odwiozę cię. - oznajmił zrezygnowany i wyszedł z pokoju. W podskokach ruszyłam do łazienki, żeby się trochę ogarnąć.
Po jakichś 15 minutach, wyjrzałam ostrożnie na korytarz. Kiedy przekonałam się, że nikogo nie ma. ruszyłam schodami na dół.
-Cześć, piękna. - przywitał mnie Zayn, a Liam momentalnie zacisnął pięści i patrzył na niego morderczym wzrokiem.
-Dzień dobry. - odparłam cichutko.
-Co chcesz na śniadanie? - zapytał Harry, którego dopiero teraz zauważyłam.
-Uch, dziękuję, nie jestem głodna. - odparłam. Cały czas stałam w progu, bojąc się wejść dalej.
-No to zrobię omlet. - palnął i wyszczerzył się, ukazując dołeczki. Wywróciłam oczami i mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Wszystko okay? - spytał Niall, który mnie ominął i wszedł do pomieszczenia.
-Em, tak. - szepnęłam. Payne chwycił moją dłoń i zaciągnął w stronę stołu. Posadził mnie na krześle (dosłownie) i zadowolony usiadł obok mnie.
-Li! Gdzie się podziała twoja księżniczka?! - wydzierał się Louis. Zmarszczyłam brwi. Jego księżniczka?
-Tutaj jest. - odparł, jak gdyby nigdy nic. Za chwilę w progu stał Tomlinson.
-Musimy pogadać. - oznajmił twardo. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wlepiał we mnie swoje przenikliwe spojrzenie. Zaczęłam się wiercić.
-Słucham? - szepnęłam. Brunet usiadł na przeciwko mnie. Jego wyraz twarzy nie wyrażał żadnych emocji.
-Channel... - zaczął i złączył swoje dłonie, na których podparł podbródek. -Teraz już wiesz o nas za dużo, Skarbie. Nie możesz nic nikomu powiedzieć. Jeżeli piśniesz choćby słówko, zabiję cię. - zagroził ze sztucznym uśmiechem. Serce mi przyśpieszyło.
-Ni-nic nikomu nie powiem. - obiecałam. Skinął głową.
-Ariana wie. - powiedział Niall. Co, kurwa?!
-Ale to nie znaczy, że muszą wiedzieć też inni. - dodał Harry, nie patrząc na mnie.
-Musicie trzymać swoje śliczne buźki na kłódki. - rzucił Zayn. Ten znowu wpatrywał się we mnie cały czas.
-Wiem, rozumiem. - odezwałam się. Halo! Nie mam 5 lat, tak?
-Nie denerwuj się. Po prostu zatrzymaj to dla siebie. - powiedział Lou. Westchnęłam zirytowana. –Okay, okay! - sapnął i podniósł ręce w geście kapitulacji. Przede mną postawiono pysznie wyglądający omlet.
-Dzięki. - szepnęłam i posłałam mu delikatny uśmiech. Niby to gang, a zachowują się, jak normalni ludzie. –Mmm, to pyszne! - pisnęłam, delektując się smakiem. Styles wyszczerzył się znacząco, a Liam zjadł mi to, co miałam na widelcu. Spiorunowałam go wzrokiem.
-No co? - spytał zdziwiony. -Też chcę spróbować. - udał oburzonego. Uśmiechnęłam się i dokończyłam śniadanie. Ładnie podziękowałam, po czym pożegnałam się z wszystkimi i razem z Liamem, wyszliśmy z domu. Chłopak otworzył mi drzwi od czarnego BMW, a ja niezgrabnie do niego wsiadła. Czekaj, stop! Czarne BMW?! Głupia, głupia, głupia!
-To ty stałeś pod moim domem tydzień temu? - spytałam niepewnie, kiedy ten odpalał silnik.
-No ja, a co? - zdziwił się. Moja ręka spotkała się z czołem. Już nic się nie odzywałam. Oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się w widoki za nią.

-Jesteśmy na miejscu. - oznajmił Liam. Dopiero teraz zauważyłam, że byliśmy pod moim domem. Spanikowałam.
-Nie mogłeś zatrzymać się kilka ulic wcześniej?! - wypaliłam, wyrzucając ręce w powietrze.
-Chciałem mieć pewność, że dotrzesz do domu, Skarbie. - odparł. Odpięłam pas bezpieczeństwa, wywracając oczami.
-Nie nazywaj mnie tak. - warknęłam. Niespodziewanie przysunął mnie do siebie, łapiąc w talii.
-Będę cię nazywał, jak będę chciał. - wysyczał. - Jesteś moja. - te dwa słowa wyryły się w mojej pamięci. Zesztywniałam, kiedy przyssał się do mojej szyi. Miałam ochotę odepchnąć go od siebie, skopać mu dupę i uciec.
-Pu-puść mnie.. - wyszeptałam, a on się odsunął.
-Pamiętaj, JESTEŚ M O J A. - powtórzył z naciskiem. Lekko skinęłam głową i wysiadłam z pojazdu, kierując się prosto do domu. Wiedziałam, co mnie czeka, jak tylko przekroczę próg.


*Liam*


Ta dziewczyna mnie rozpierdala, do kurwy nędzy. Dlaczego nie może zrozumieć, że i tak będzie moja? Jest cholernie irytująca, ale to mnie najbardziej w niej pociąga. Z każdą inną już dawno bym się przespał, ale z nią... z nią jest inaczej. Nie potrafię jej wykorzystać. To co się ze mną dzieje, kiedy jest blisko mnie… to, jak jej uśmiech mnie uspokaja. To jest chore, a zarazem zajebiste. Oj Li, musisz się ogarnąć, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.

Parkując auto, marzyłem tylko o długim prysznicu i łóżku. W końcu, tej nocy nie zmrużyłem oka, pilnując Nel.
Wszedłem do domu z zamiarem udania się od razu do siebie, ale coś musiało mnie wkurwić i zatrzymać. Coś, a raczej KTOŚ.
-Kurwa mać. - wymamrotałem, kiedy ta suka stanęła przede mną.
-No cześć, Skarbie. Ciebie też miło widzieć. - wypaliła i zaczęła się migdalić.
-Przesuń się. - syknąłem, tracąc cierpliwość.
-Mam ochotę na sex. - powiedziała z zadziornym uśmiechem. Ugh, ile tapety na ryju.
-Ale ja nie mam. - wyparowałem i spróbowałem przejść, ale TO COŚ zastąpiło mi drogę.
-Oj, nie bądź taki. - mruknęła zalotnie i przejechała swoim w chuj długim paznokciem po moim torsie.
-Spierdalaj, Alex. - warknąłem, a ona uśmiechnęła się szeroko.
-Postawię ci laskę i ci przejdzie, no chodź. - zaproponowała.
-Wyjdź, albo cię zabiję. - zagroziłem. Nadal nic. -Lou! Możesz zabrać tę dziwkę ode mnie?! - krzyknąłem błagalnie.
-Schlebiasz mi, Liam. - prychnęła. Taa, typowa kurwa. W korytarzu pojawił się Tomlinson.
-O ja pierdole. - mruknął zrezygnowany. -Czego ty znowu chcesz, do kurwy nędzy? - spytał sfrustrowany.
-O co wam wszystkim chodzi?! - wrzasnęła, wyrzucając ręce w powietrze.
-O to, żebyś sobie, do chuja, w końcu poszła. - wysyczałem, naśladując jej głos. Popchnąłem ją w stronę drzwi.
-Dobra, ale nie dzwoń, jak będziesz chciał odreagować. - syknęła i wyszła, trzaskając drzwiami. Odetchnąłem z ulgą i ruszyłem na górę.


*Channel*


-Channel Smith! - krzyknęła mama, kiedy nie za dyskretnie zamknęłam za sobą drzwi.
-Kurwa. - przeklęłam pod nosem. Miałam nadzieję, że mnie nie usłyszy. -Tak? - odezwałam się niewinnym głosem, próbują załagodzić sytuację. Do korytarza weszła rozwścieczona kobieta.
-Gdzieś ty była?! - wrzasnęła, patrząc na mnie z wyrzutem.
-U Ari. - odparłam, zdejmując buty. Chciałam ukryć zakłopotanie.
-I dlatego przywiózł cię Liam?! - dociekała, nie ściszając tonu. Skrzyżowała ręce na piersi, piorunując mnie wzrokiem.
-Um… ja… - nie wiedziałam co powiedzieć. Mama tupała nogą. -Dobra! Poddaje się. - wymamrotałam, wzdychając.
-Powiedz prawdę. - rzuciła złowrogo.
-Byłam u chłopaków. - szepnęłam zrezygnowana. Nel, szykuj się na wojnę.
-Gdzie?! - krzyknęła. -Oszalałaś?! - wyrzuciła ręce w powietrze.
-Mamo, ja... - zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć.
-Nie. - podniosła rękę, uciszając mnie. - Fakt, że masz prawie 18 lat cię nie usprawiedliwia. Nadal jesteś pod NASZĄ opieką. Jeszcze jeden taki wybryk i porozmawiamy inaczej. - ostrzegła zdenerwowana.

-Rozumiem. - mruknęłam. Mama siknęła głową i wróciła do swojego zajęcia, a ja ruszyłam do siebie.

---------------------------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM. PRZEPRASZAM. PRZEPRASZAM. PRZEPRASZAM.
Wiem, że dziś mija tydzień od ostatniej notki i jeszcze raz bardzo P R Z E P R A S Z A M.
Szkoła, obowiązki domowe i te sprawy. Nie wyrabiam ze wszystkim. ;C
Dziękuję za miłe komentarze. Mam nadzieję, że ten rozdział również będzie miał ich tyle, co poprzednio, a może nawet więcej. :)
Kocham Was. xx @luv_myy_harreh


8 komentarzy:

  1. Naprawdę dobry rozdział. Zaczyna się dziać :D Na początku to sama się trochę bałam, ale czułam ze nasz pan Payne ją ochroni :D Poznaliśmy też bliżej Liama. Lubię tego bohatera ma cholernie ciekawy charakter :D
    Czekam na nn<3 i wybaczam słońce też mam sporo obowiązków :c
    @Real_Paradiise x

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste,zajebiste jak zawsze *-*
    Ciekawe co wydarzy się dalej...hmm...
    Dawaj szybko kolejny ;)
    I nie musisz taaak przepraszać xD
    @I_hate_life15

    OdpowiedzUsuń
  3. dgeyudcgeyu wiedziałam, poprostu wiedziałam że Li ją uratuję <3
    kocham to opowiadanie, pisaj dalej! czekam, pamiętaj :D
    i w ogóle czekam na sceny +18 co nie? xD dawaj szybko haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty! Ten wątek mroczności i pożądania. OMG *_* C U D O. Przepraszam, że tak późno, ale szkoła to szkoła tego się nie pozbędziesz ;/ @dreamingunivers

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekamy na next. Kolejny jest coraz ciekawszy :D :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy! :3 Serio to już tydzień? O.o nie zauważyłam xD
    Z niecierpliwością czekam na next xx
    Twoja wierna fanka @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  7. Komentarz daje tu bo ten rozdział najbardziej mi się najbardziej chyba podoba :) xx

    OdpowiedzUsuń