Rozdział dedykowany mojej kochanej Darii. ♥ (@dreamingunivers)
Strasznie się cieszę, że Cię poznałam, bo jesteś dla mnie teraz ważna, tak samo, jak Paulina. ♥
Dziękuję za wsparcie i jeszcze za coś (Ty wiesz za co). ;*
Kocham Cię. ♥
Rozdział zawiera scenę +18 xD
--------------------------------------------------------------------------------
*Kilka tygodni później | Liam's P.O.V*
-Dlaczego, do cholery, nie możesz ustąpić?! - spytałem, tracąc cierpliwość. Od jakichś 10 minut kłócimy się o to, że nie chcę jej powiedzieć, gdzie jadę.
-Bo chcę wiedzieć! - odparła, tupając nogą, jak mała dziewczynka. Przeczesałem nerwowo swoje włosy palcami i pociągnąłem za ich końce.
-Rosalie, kurwa mać.. - wymamrotałem, sfrustrowany. Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału.
-Co? - spytała, krzyżując ręce na piersi.
-Idź do domu. Załatwię parę spraw i wrócę. - zapewniłem kolejny już raz. Wydęła dolną wargę.
-Nie. - palnęła, odwracając głowę.
-Wyniosę cię. - syknąłem, a ona wzruszyła ramionami.
-Proszę bardzo. Ja się stąd nie ruszam. - protestowała. Nabrałem powietrza do płuc.
-Ja pierdole. - warknąłem i wysiadając z auta, trzasnąłem drzwiami. Podszedłem od jej strony, otwierając je przed nią. Chwyciłem ją pod kolanami i w pasie, po czym wyjąłem z pojazdu. Zaniosłem ją pod sam dom.
-Jesteś głupi. - marudziła, wystawiając mi język. Nagle cała złość ze mnie wyparowała.
-A ty słodka. Spadaj do domu i siedź tam grzecznie. - rozkazałem twardo. Mamrotała jeszcze coś pod nosem, ale w końcu nie posłuchała. -Kocham cię. - powiedziałem nagle, a ona odwróciła się w moją stronę. Podbiegłem do niej i złożyłem szybkiego całusa na jej ustach.
-Ja ciebie też. - odparła z lekkim uśmiechem i zniknęła we wnętrzu domu.
~*~
Dojeżdżając na miejsce, cieszyłem mordę, że w końcu będę mógł to załatwić. Ten kutas siedział mi na głowie od dobrych trzech lat. Nie zamierzam czekać, aż historia się powtórzy. Zamordował Danielle.. dziewczynę, którą kochałem. Od tamtego czasu jestem właśnie taki, jaki jestem. Myślałem, że już nigdy nie obdarzę nikogo TYM silnym uczuciem i wtedy pojawiła się Rose. Obudziła we mnie jakąś cząstkę tego "starego Liama". Jest dla mnie równie ważna, co Dan. Nie pozwolę, by ją tknął.
Idąc po brukowym chodniku, starałem się uspokoić. Najchętniej rozjebałbym mu łeb i wrócił do domu, ale muszę trochę pograć.
Nabrałem świeżego powietrza do płuc, co trochę pomogło. Wyjąłem fajkę z pudełeczka, kompletnie olewając swoje zdrowie i odpaliłem ją, czekając w umówionym miejscu.
-Proszę, proszę. - usłyszałem, dobrze mi znany, głos. -Toż to Liam Payne. - odwróciłem się i zobaczyłem ten ohydny ryj.
-We własnej osobie. - uśmiechnąłem się fałszywie, gasząc peta butem. -Mam nadzieję, że dotrzymałeś słowa i jesteś sam. - rzuciłem oschle, wbijając ręce w kieszenie spodni.
-Ja zawsze dotrzymuję obietnic. - palnął, pełen entuzjazmu. Ugh.. nie dobrze mi.
-Ta, oczywiście. - splunąłem. -Słuchaj. - zacząłem, podchodząc do niego. -Chyba zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś TUTAJ mile widziany, prawda? - spytałem, sprawdzając dyskretnie łokciem, czy aby na pewno mam broń.
-A ty jesteś chyba świadom tego, że gówno mnie to obchodzi, prawda? - zawtórował mi, udając mój głos. Spokojnie, Li, oddychaj..
-Najlepiej będzie, jak znowu spierdolisz do Ameryki. - wypaliłem, zachowując jako taki spokój. Moje dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści.
-Nie zamierzam. - oznajmił, wzruszając ramionami. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Dość tego. Wyjąłem broń i szybko pokonałem dzielący nas dystans, przystawiając lufę do jego skroni.
-No dawaj! - zaśmiał się Dylan. -Na co czekasz? Zastrzel mnie! - namawiał, choć tak na prawdę, to pewnie srał w gacie. Wiedział, że mnie na to stać.
-Kusząca propozycja, ale.. mam dobre serce i dam ci ostatnią szansę na opuszczenie UK. Jeśli tego nie zrobisz, wtedy porozmawiamy inaczej. - zakończyłem i poklepałem jego ramię, po czym jednym, mocnym ruchem zadałem mu cios w brzuch. Syknął z bólu i zgiął się w pół.
-Jesteś cipą. - wypalił, kiedy zacząłem odchodzić. Odwróciłem się natychmiastowo.
-Co powiedziałeś? - spytałem, mrużąc oczy. Ten dupek w końcu stanął prosto i uśmiechnął się złowieszczo.
-Cipa z ciebie, Payne. - splunął. Przechyliłem głowę w bok, kiedy podszedł kilka kroków do przodu, tym samym znajdując się niecały metr ode mnie.
-I kto to mówi? - odgryzłem się, patrząc, jak jego szczęka zaciska się ze złości. Pokręciłem głową z dezaprobatą. - Nie ja spinałem dupę, na wieści o tym, że ktoś może być lepszy do ciebie. Spójrzmy prawdzie w oczy, Brown : to ty jesteś cipą. - uśmiechnąłem się, dumny ze swoich słów. Jednak mój uśmiech znikł, kiedy poczułem ból w podbrzuszu. Syknąłem i, nie panując dłużej nad sobą, oddałem z podwojoną siła, ale tym razem w jego obleśną mordę, łamiąc mu przy okazji noc. Długo nie był dłużny. Podniósł rękę, wymierzając pięścią w moją twarz. Po chwili poczułem, jak ciepła ciesz spływa mi po skroni. Aż się we mnie zagotowało. Wymierzyłem kolanem w jego jądra i uderzyłem. Nie ma litości. Momentalnie upadł na ziemię, zwijając się w kłębek. -Nie chcę cię tu, kurwa, widzieć! Masz tydzień na opuszczenie Londynu, skurwielu! - wypaliłem, ocierając dłonią krew sączącą się z mojej rozciętej wargi.
-Jeszcze z tobą nie skończyłem. - wydyszał, podpierając się jedną ręką.
-Radziłbym ci stąd wypierdalać. - splunąłem ostatni raz i odwracając się na pięcie, ruszyłem wkurwiony do auta.
Była prawie północ, a ja leżałam na łóżku i zakuwałam do sprawdzianu, który miałam mieć na następny dzień. Ugh.. klasa maturalna jest do dupy.
Kiedy pogrążona byłam w pierwiastkach, usłyszałam ciche pukanie do okna. Zmarszczyłam brwi i podniosłam swój leniwy tyłek, kierując się w stronę źródła hałasu. Odsłoniłam zasłonę i zdębiałam.
-Mogę wiedzieć, co ty tutaj, do cholery jasne, robisz?! - krzyczałam szeptem, otwierając okno. Liam uśmiechnął się zadziornie, przekładając najpierw jedną, a potem drugą nogę. -I co ci się, kurwa, stało?! - pisnęłam, trochę za głośno, niż chciałam, kiedy zobaczyłam rozcięty łuk brwiowy i spuchniętą wargę.
-Nieważne. - machnął ręką i łapiąc mnie w pasie, przyciągnął do siebie, wpijając się jednocześnie w moje usta. Odwzajemniłam i pogłębiłam pocałunek, łapiąc go z tyłu szyi. Warknął cicho i poczułam, jak zaczyna nas gdzieś prowadzić. Po chwili uderzyłam tyłem kolan o miękki materac, na którym zostałam ułożona. Oderwał się ode mnie, co skomentowałam jękiem niezadowolenia. Podszedł do drzwi i przekręcił klucz. Zmarszczyłam brwi. Wrócił i zawisnął nade mną, a krzyżyk wyłowił się z jego koszulki. Pociągnęłam delikatnie łańcuszek, tym samym przyciągając go z powrotem do siebie. Musnął moje wargi i znów się odsunął.
-Mam pytanie. - palnął nagle, a jego idealnie ułożone włosy, połaskotały mój policzek, kiedy zaczął całować moją szyję.
-Mhm.. - mruknęłam, odchylając głowę i prosząc o więcej.
-Nie jesteś dziewicą, prawda? - spytał, podnosząc głowę i uważnie mi się przyglądając. Wiedział, że poruszył delikatny temat. Cały humor momentalnie wyparował.
-Praktycznie rzecz biorą, to... nie. - powiedziałam z trudem, przypominając sobie TO wydarzenie. Odwróciłam głowę w drugą stronę. -Ale czuję się tak, jakbym nadal była.. - dodałam cichutko.
-Skarbie.. - szepnął, łapiąc mój podbródek. -Możemy to zmienić.. - zaproponował, patrząc w moje oczy.
-Um.. nie wiem, czy.. - zaczęłam, lecz wszedł mi w słowo.
-Spokojnie, zaczniemy od małych rzeczy. - wyjaśnił, uśmiechając się ciepło.
-O..okej.. - mruknęłam, a on pogładził mój policzek. Podwinął lekko mój podkoszulek, odsłaniając fragment brzucha, gdzie za chwilę złożył mokrego całusa. Było to tak przyjemne, że nawet się nie zorientowałam, a materiał leżał już na podłodze. Zaczął ścieżkę swoimi ustami od piersi, aż po pępek i z powrotem.
Palcami jednej ręki, odszukał guzik oraz zamek moich szortów, po czym je rozpiął. Podniósł głowę i ponownie spojrzał w moje oczy.
-Jesteś pewna, Skarbie? - spytał, oblizując usta. Przygryzłam dolną wargę i skinęłam głową. Chwilę na mnie patrzył, czekając chyba, aż się rozmyślę, ale nic takiego się nie stało.
Zdjął moje ubranie i zostałam w samej bieliźnie. Uśmiechnął się zawadiacko, a ja oblałam się rumieńcem. Pociągnął za gumkę moich majtek i zsunął je po moich udach.
-Dobra, kochanie. Teraz się rozluźnij. - poinstruował i zrobiłam tak, jak kazał. Sekundę później, poczułam, jak kciukiem zatacza kółka na mojej łechtaczce. Chwycił moje biodra, kiedy lekko uniosłam je do góry i ułożył z powrotem na materacu. Jęknęłam cicho, a on szeroko się uśmiechnął. Mała fala przyjemności oblała moje ciało. W dole brzucha zaczęło budzić się stado motyli, przez co zaczęłam się wiercić. -Rose, leż spokojnie. - mruknął twardo. Kurwa! Jak skoro, nie mogę?!
Chwyciłam jego rękę. Podparł się na łokciu i nie zaprzestając ruchom, musnął moje usta. Motylki w moim wnętrzu zaczęły najwidoczniej swoją małą zabawę. Myślałam, że eksploduję. Moje jęki stawały się coraz to głośniejsze.
Położył swoje dłonie na moich udach, lekko je rozchylając. Włożył swoje dwa palce do ust i delikatnie je zassał, po czym wyjął i przejechał opuszkami palców po wewnętrznej stronie uda. Po chwili poczułam, jak jego palec wskazujący drażni moje wejście. Powoli wsunął go we mnie, co wywołało ciche jęknięcie, spowodowane nowym doznaniem. Niezbyt komfortowym.
Odrzuciłam głowę do tyłu, próbując złapać oddech, kiedy wsuwał go głębiej. Jego silne ramię oplotło moją talię.
-Grzeczna dziewczynka. - wyszeptał do mojego ucha. Przekręcił, wyjął i znów wsunął swój palec, przez co się wzdrygnęłam. -Podoba ci się? - wymruczał, a kolanem jeszcze szerzej rozsunął moje nogi. -Rose. - domagał się odpowiedzi, ale ja nie byłam w stanie się odezwać. Ścisnęłam jeszcze mocniej jego rękę. Kolejna fala oblała moje ciało. Przymknęłam powieki. Liam odchylił się lekko, zostawiając małe pocałunki na moim ramieniu. Nagle przestał i usiadł obok mnie. Rozszerzyłam swoje oczy, kiedy palec wskazujący powędrował do jego ust. Zassał go, po czy wyjął, a jeżykiem oblizał swoje usta. -Boże, jak ty smakujesz.. - odetchnął ciężko. Znowu nade mną zawisnął i jego wargi przywarł do moich, a za chwilę znaczyły ścieżkę wzdłuż linii mojej szczęki, aż do ucha. Przygryzł jego płatek i warknął cicho, przez co, niespodziewanie, oblałam się rumieńcem. -Sprawię, że będzie ci dobrze.. - oznajmił cicho, po czym pochylił się, a jego głowa znalazła się między moimi nogami. Włosy łaskotały moje uda, kiedy ten delikatnie je całował. Poczułam jego gorący oddech, a po chwili ciepły język, oplatający moją łechtaczkę. Dłońmi powstrzymał moje uda, od zaciśnięcia się. Nie byłam w stanie kontrolować jęków. W duchu modliłam się, by nikt mnie nie usłyszał.
Liam wydawał się usatysfakcjonowany, bo co kilka sekund słyszałam jego ciche pomrukiwanie. Moja jedna dłoń zacisnęła się na prześcieradle, a druga w jego włosach. Jęknął, kiedy mocno za nie pociągnęłam.
Pisnęłam, kiedy jego ciepły język wsunął się do mojego wejścia. Li był wyraźnie zadowolony, bo natychmiast powtórzył ruch, przyprawiając mnie o szybsze bicie serca.
Westchnęłam głośno, kiedy nosem szturchnął mój czuły punkt. Zaśmiał się, po czym przeniósł tam swój język, a moje plecy momentalnie wygięły się w łuk.
-Liam... - szepnęłam. Nie przestał. Oplótł ustami łechtaczkę i zaczął ją ssać. Jedną ręką wciąż trzymał moją dłoń, a druga powędrowała w dół i po chwili poczułam jego palec w moim wejściu. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w bardzo szybkim tempie. Przechyliłam głowę na bok, a z moich ust ulatywały ciche westchnięcia.
Zaprzestał czynnościom i uniósł się na ręce, wpijając się w moje usta. Jęknęłam, kiedy wdarł się językiem do mojej buzi. To, co wyprawiał nim TAM przyprawiało mnie o dreszcze, na samą myśl.
Kolejny raz, wsunął we mnie swój palec, tym razem poruszając nim znacznie szybciej. Uniosłam biodra i jęknęłam jeszcze głośnie, nie panując nad sobą. Wiłam się pod nim, przez przyjemność, rozlewającą się po całym moim ciele. Zacisnęłam powieki, kiedy gorąco, w dole mojego brzucha, wzrosło.
Kiedy byłam blisko, Liam zmniejszył między nami dystans, przywierając do mnie ustami.
-Dojdź dla mnie, Skarbie. - poprosił, ciągle masując pulsujące miejsce.
-Liam.. - wyszeptałam, kiedy kolejna fala nawiedziła moje ciało. Puścił moją rękę, ale ja szybko ją odnalazłam i splątałam nasze palce. Zaczął całować moją szyję, dodając tym samym przyjemności.
-Wszystko będzie dobrze. Jesteś bezpieczna. - wymruczał. Wygięłam się w łuk pod jego ciałem.
-O mój Boże.. - jęknęłam. Nigdy nie było mi tak dobrze. Rozchyliłam usta, wypuszczając z nich ciche i postrzępione oddechy. Moje ciało opadło na materac, a Liam nie przestawał całować mojej szyi. Po chwili przeniósł się z powrotem na moje usta. Oddawałam pieszczotę z wielkim trudem. Wciąż dochodziłam do siebie po ty, co zrobił ze mną chwilę wcześniej.
-Świetnie się spisałaś. - skomplementował mnie, uśmiechając się szeroko. Oblałam się rumieńcem, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do swojego torsu. Położyłam głowę, uspokajając swój oddech i wsłuchując się w miarowe bicie jego serca. -Kocham Cię. - szepnął nagle, co trochę zbiło mnie z tropu. Uśmiechnęłam się pod nosem i podniosłam głowę.
-Ja ciebie też. - odparłam, muskając delikatnie jego usta, po czym znów wygodnie ułożyłam się na jego klatce. Bawił się moimi włosami, kiedy ja powoli odpływałam.
-Wrócisz do siebie, kiedy zasnę? - spytałam, kreśląc nieznane wzory, na jego umięśnionym brzuchu.
-Nie. - powiedział krótko i ucałował mnie w głowę. -Śpij. - rozkazał. Posłuchałam go i chwilę później znajdowałam się w objęciach Morfeusza.
Obudziło mnie dobijanie się do drzwi. Zniesmaczona tym, że ktoś próbuje mnie obudzić, otworzyłam powoli oczy.
-Rosalie! Otwieraj te drzwi! - krzyknęła moja rodzicielka. Przekręciłam się lekko i napotkałam coś miękkiego. Skierowałam swój wzrok w tamtą stronę i dostrzegłam mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się, ale zaraz spanikowałam. -Rose! Do cholery jasnej! - kolejne uderzenie w drewnianą powłokę.
-Liam! - pisnęłam cicho i zaczęłam go szturchać. Odtrącił moją rękę, ale ja nie dałam za wygraną.
-Co się dzieje? - wymamrotał niewyraźnie, otwierając oczy.
-Mama! - szepnęłam, siadając prosto.
-O kurwa. - wyrwało mu się. Popatrzył na mnie przerażony, a ja nie wiedziałam co mam robić.
-Do szafy! Szybko! - rozkazałam, spychając go z łóżka. Zachwiał się lekko, ale zaraz zniknął w meblu.
-Rosalie! Moja cierpliwość się kończy! - ostrzegła mama, uderzając pięścią kolejny raz.
-Już idę! - krzyknęłam i ubierając na siebie piżamę, ruszyłam do drzwi. Przekręciłam klucz.
-Co ty robisz?! - wypaliła, kiedy tylko mnie zobaczyła.
-Brałam prysznic. - oznajmiłam, wzruszając ramionami. Starałam się brzmieć bardzo obojętnie, ale cała byłam spięta.
-To dlaczego jesteś w piżamie? - spytała, zakładając ręce na piersi i mrużąc oczy. Och, odpuść!
-Bo nie zabrałam ciuchów na przebranie. - wyjaśniłam, żywo gestykulując rękoma. Westchnęła.
-Dobra. Szykuj się, bo zaraz szkoła. - powiedziała, jeszcze raz rozglądając się po pokoju i wyszła. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zamykałam za nią drzwi.
-Ja pierdole. Było blisko. - wymamrotał Liam, wychodząc z szafy.
@luv_myy_harreh
-Najlepiej będzie, jak znowu spierdolisz do Ameryki. - wypaliłem, zachowując jako taki spokój. Moje dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści.
-Nie zamierzam. - oznajmił, wzruszając ramionami. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Dość tego. Wyjąłem broń i szybko pokonałem dzielący nas dystans, przystawiając lufę do jego skroni.
-No dawaj! - zaśmiał się Dylan. -Na co czekasz? Zastrzel mnie! - namawiał, choć tak na prawdę, to pewnie srał w gacie. Wiedział, że mnie na to stać.
-Kusząca propozycja, ale.. mam dobre serce i dam ci ostatnią szansę na opuszczenie UK. Jeśli tego nie zrobisz, wtedy porozmawiamy inaczej. - zakończyłem i poklepałem jego ramię, po czym jednym, mocnym ruchem zadałem mu cios w brzuch. Syknął z bólu i zgiął się w pół.
-Jesteś cipą. - wypalił, kiedy zacząłem odchodzić. Odwróciłem się natychmiastowo.
-Co powiedziałeś? - spytałem, mrużąc oczy. Ten dupek w końcu stanął prosto i uśmiechnął się złowieszczo.
-Cipa z ciebie, Payne. - splunął. Przechyliłem głowę w bok, kiedy podszedł kilka kroków do przodu, tym samym znajdując się niecały metr ode mnie.
-I kto to mówi? - odgryzłem się, patrząc, jak jego szczęka zaciska się ze złości. Pokręciłem głową z dezaprobatą. - Nie ja spinałem dupę, na wieści o tym, że ktoś może być lepszy do ciebie. Spójrzmy prawdzie w oczy, Brown : to ty jesteś cipą. - uśmiechnąłem się, dumny ze swoich słów. Jednak mój uśmiech znikł, kiedy poczułem ból w podbrzuszu. Syknąłem i, nie panując dłużej nad sobą, oddałem z podwojoną siła, ale tym razem w jego obleśną mordę, łamiąc mu przy okazji noc. Długo nie był dłużny. Podniósł rękę, wymierzając pięścią w moją twarz. Po chwili poczułem, jak ciepła ciesz spływa mi po skroni. Aż się we mnie zagotowało. Wymierzyłem kolanem w jego jądra i uderzyłem. Nie ma litości. Momentalnie upadł na ziemię, zwijając się w kłębek. -Nie chcę cię tu, kurwa, widzieć! Masz tydzień na opuszczenie Londynu, skurwielu! - wypaliłem, ocierając dłonią krew sączącą się z mojej rozciętej wargi.
-Jeszcze z tobą nie skończyłem. - wydyszał, podpierając się jedną ręką.
-Radziłbym ci stąd wypierdalać. - splunąłem ostatni raz i odwracając się na pięcie, ruszyłem wkurwiony do auta.
*Rose's P.O.V*
Była prawie północ, a ja leżałam na łóżku i zakuwałam do sprawdzianu, który miałam mieć na następny dzień. Ugh.. klasa maturalna jest do dupy.
Kiedy pogrążona byłam w pierwiastkach, usłyszałam ciche pukanie do okna. Zmarszczyłam brwi i podniosłam swój leniwy tyłek, kierując się w stronę źródła hałasu. Odsłoniłam zasłonę i zdębiałam.
-Mogę wiedzieć, co ty tutaj, do cholery jasne, robisz?! - krzyczałam szeptem, otwierając okno. Liam uśmiechnął się zadziornie, przekładając najpierw jedną, a potem drugą nogę. -I co ci się, kurwa, stało?! - pisnęłam, trochę za głośno, niż chciałam, kiedy zobaczyłam rozcięty łuk brwiowy i spuchniętą wargę.
-Nieważne. - machnął ręką i łapiąc mnie w pasie, przyciągnął do siebie, wpijając się jednocześnie w moje usta. Odwzajemniłam i pogłębiłam pocałunek, łapiąc go z tyłu szyi. Warknął cicho i poczułam, jak zaczyna nas gdzieś prowadzić. Po chwili uderzyłam tyłem kolan o miękki materac, na którym zostałam ułożona. Oderwał się ode mnie, co skomentowałam jękiem niezadowolenia. Podszedł do drzwi i przekręcił klucz. Zmarszczyłam brwi. Wrócił i zawisnął nade mną, a krzyżyk wyłowił się z jego koszulki. Pociągnęłam delikatnie łańcuszek, tym samym przyciągając go z powrotem do siebie. Musnął moje wargi i znów się odsunął.
-Mam pytanie. - palnął nagle, a jego idealnie ułożone włosy, połaskotały mój policzek, kiedy zaczął całować moją szyję.
-Mhm.. - mruknęłam, odchylając głowę i prosząc o więcej.
-Nie jesteś dziewicą, prawda? - spytał, podnosząc głowę i uważnie mi się przyglądając. Wiedział, że poruszył delikatny temat. Cały humor momentalnie wyparował.
-Praktycznie rzecz biorą, to... nie. - powiedziałam z trudem, przypominając sobie TO wydarzenie. Odwróciłam głowę w drugą stronę. -Ale czuję się tak, jakbym nadal była.. - dodałam cichutko.
-Skarbie.. - szepnął, łapiąc mój podbródek. -Możemy to zmienić.. - zaproponował, patrząc w moje oczy.
-Um.. nie wiem, czy.. - zaczęłam, lecz wszedł mi w słowo.
-Spokojnie, zaczniemy od małych rzeczy. - wyjaśnił, uśmiechając się ciepło.
-O..okej.. - mruknęłam, a on pogładził mój policzek. Podwinął lekko mój podkoszulek, odsłaniając fragment brzucha, gdzie za chwilę złożył mokrego całusa. Było to tak przyjemne, że nawet się nie zorientowałam, a materiał leżał już na podłodze. Zaczął ścieżkę swoimi ustami od piersi, aż po pępek i z powrotem.
Palcami jednej ręki, odszukał guzik oraz zamek moich szortów, po czym je rozpiął. Podniósł głowę i ponownie spojrzał w moje oczy.
-Jesteś pewna, Skarbie? - spytał, oblizując usta. Przygryzłam dolną wargę i skinęłam głową. Chwilę na mnie patrzył, czekając chyba, aż się rozmyślę, ale nic takiego się nie stało.
Zdjął moje ubranie i zostałam w samej bieliźnie. Uśmiechnął się zawadiacko, a ja oblałam się rumieńcem. Pociągnął za gumkę moich majtek i zsunął je po moich udach.
-Dobra, kochanie. Teraz się rozluźnij. - poinstruował i zrobiłam tak, jak kazał. Sekundę później, poczułam, jak kciukiem zatacza kółka na mojej łechtaczce. Chwycił moje biodra, kiedy lekko uniosłam je do góry i ułożył z powrotem na materacu. Jęknęłam cicho, a on szeroko się uśmiechnął. Mała fala przyjemności oblała moje ciało. W dole brzucha zaczęło budzić się stado motyli, przez co zaczęłam się wiercić. -Rose, leż spokojnie. - mruknął twardo. Kurwa! Jak skoro, nie mogę?!
Chwyciłam jego rękę. Podparł się na łokciu i nie zaprzestając ruchom, musnął moje usta. Motylki w moim wnętrzu zaczęły najwidoczniej swoją małą zabawę. Myślałam, że eksploduję. Moje jęki stawały się coraz to głośniejsze.
Położył swoje dłonie na moich udach, lekko je rozchylając. Włożył swoje dwa palce do ust i delikatnie je zassał, po czym wyjął i przejechał opuszkami palców po wewnętrznej stronie uda. Po chwili poczułam, jak jego palec wskazujący drażni moje wejście. Powoli wsunął go we mnie, co wywołało ciche jęknięcie, spowodowane nowym doznaniem. Niezbyt komfortowym.
Odrzuciłam głowę do tyłu, próbując złapać oddech, kiedy wsuwał go głębiej. Jego silne ramię oplotło moją talię.
-Grzeczna dziewczynka. - wyszeptał do mojego ucha. Przekręcił, wyjął i znów wsunął swój palec, przez co się wzdrygnęłam. -Podoba ci się? - wymruczał, a kolanem jeszcze szerzej rozsunął moje nogi. -Rose. - domagał się odpowiedzi, ale ja nie byłam w stanie się odezwać. Ścisnęłam jeszcze mocniej jego rękę. Kolejna fala oblała moje ciało. Przymknęłam powieki. Liam odchylił się lekko, zostawiając małe pocałunki na moim ramieniu. Nagle przestał i usiadł obok mnie. Rozszerzyłam swoje oczy, kiedy palec wskazujący powędrował do jego ust. Zassał go, po czy wyjął, a jeżykiem oblizał swoje usta. -Boże, jak ty smakujesz.. - odetchnął ciężko. Znowu nade mną zawisnął i jego wargi przywarł do moich, a za chwilę znaczyły ścieżkę wzdłuż linii mojej szczęki, aż do ucha. Przygryzł jego płatek i warknął cicho, przez co, niespodziewanie, oblałam się rumieńcem. -Sprawię, że będzie ci dobrze.. - oznajmił cicho, po czym pochylił się, a jego głowa znalazła się między moimi nogami. Włosy łaskotały moje uda, kiedy ten delikatnie je całował. Poczułam jego gorący oddech, a po chwili ciepły język, oplatający moją łechtaczkę. Dłońmi powstrzymał moje uda, od zaciśnięcia się. Nie byłam w stanie kontrolować jęków. W duchu modliłam się, by nikt mnie nie usłyszał.
Liam wydawał się usatysfakcjonowany, bo co kilka sekund słyszałam jego ciche pomrukiwanie. Moja jedna dłoń zacisnęła się na prześcieradle, a druga w jego włosach. Jęknął, kiedy mocno za nie pociągnęłam.
Pisnęłam, kiedy jego ciepły język wsunął się do mojego wejścia. Li był wyraźnie zadowolony, bo natychmiast powtórzył ruch, przyprawiając mnie o szybsze bicie serca.
Westchnęłam głośno, kiedy nosem szturchnął mój czuły punkt. Zaśmiał się, po czym przeniósł tam swój język, a moje plecy momentalnie wygięły się w łuk.
-Liam... - szepnęłam. Nie przestał. Oplótł ustami łechtaczkę i zaczął ją ssać. Jedną ręką wciąż trzymał moją dłoń, a druga powędrowała w dół i po chwili poczułam jego palec w moim wejściu. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w bardzo szybkim tempie. Przechyliłam głowę na bok, a z moich ust ulatywały ciche westchnięcia.
Zaprzestał czynnościom i uniósł się na ręce, wpijając się w moje usta. Jęknęłam, kiedy wdarł się językiem do mojej buzi. To, co wyprawiał nim TAM przyprawiało mnie o dreszcze, na samą myśl.
Kolejny raz, wsunął we mnie swój palec, tym razem poruszając nim znacznie szybciej. Uniosłam biodra i jęknęłam jeszcze głośnie, nie panując nad sobą. Wiłam się pod nim, przez przyjemność, rozlewającą się po całym moim ciele. Zacisnęłam powieki, kiedy gorąco, w dole mojego brzucha, wzrosło.
Kiedy byłam blisko, Liam zmniejszył między nami dystans, przywierając do mnie ustami.
-Dojdź dla mnie, Skarbie. - poprosił, ciągle masując pulsujące miejsce.
-Liam.. - wyszeptałam, kiedy kolejna fala nawiedziła moje ciało. Puścił moją rękę, ale ja szybko ją odnalazłam i splątałam nasze palce. Zaczął całować moją szyję, dodając tym samym przyjemności.
-Wszystko będzie dobrze. Jesteś bezpieczna. - wymruczał. Wygięłam się w łuk pod jego ciałem.
-O mój Boże.. - jęknęłam. Nigdy nie było mi tak dobrze. Rozchyliłam usta, wypuszczając z nich ciche i postrzępione oddechy. Moje ciało opadło na materac, a Liam nie przestawał całować mojej szyi. Po chwili przeniósł się z powrotem na moje usta. Oddawałam pieszczotę z wielkim trudem. Wciąż dochodziłam do siebie po ty, co zrobił ze mną chwilę wcześniej.
-Świetnie się spisałaś. - skomplementował mnie, uśmiechając się szeroko. Oblałam się rumieńcem, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do swojego torsu. Położyłam głowę, uspokajając swój oddech i wsłuchując się w miarowe bicie jego serca. -Kocham Cię. - szepnął nagle, co trochę zbiło mnie z tropu. Uśmiechnęłam się pod nosem i podniosłam głowę.
-Ja ciebie też. - odparłam, muskając delikatnie jego usta, po czym znów wygodnie ułożyłam się na jego klatce. Bawił się moimi włosami, kiedy ja powoli odpływałam.
-Wrócisz do siebie, kiedy zasnę? - spytałam, kreśląc nieznane wzory, na jego umięśnionym brzuchu.
-Nie. - powiedział krótko i ucałował mnie w głowę. -Śpij. - rozkazał. Posłuchałam go i chwilę później znajdowałam się w objęciach Morfeusza.
Obudziło mnie dobijanie się do drzwi. Zniesmaczona tym, że ktoś próbuje mnie obudzić, otworzyłam powoli oczy.
-Rosalie! Otwieraj te drzwi! - krzyknęła moja rodzicielka. Przekręciłam się lekko i napotkałam coś miękkiego. Skierowałam swój wzrok w tamtą stronę i dostrzegłam mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się, ale zaraz spanikowałam. -Rose! Do cholery jasnej! - kolejne uderzenie w drewnianą powłokę.
-Liam! - pisnęłam cicho i zaczęłam go szturchać. Odtrącił moją rękę, ale ja nie dałam za wygraną.
-Co się dzieje? - wymamrotał niewyraźnie, otwierając oczy.
-Mama! - szepnęłam, siadając prosto.
-O kurwa. - wyrwało mu się. Popatrzył na mnie przerażony, a ja nie wiedziałam co mam robić.
-Do szafy! Szybko! - rozkazałam, spychając go z łóżka. Zachwiał się lekko, ale zaraz zniknął w meblu.
-Rosalie! Moja cierpliwość się kończy! - ostrzegła mama, uderzając pięścią kolejny raz.
-Już idę! - krzyknęłam i ubierając na siebie piżamę, ruszyłam do drzwi. Przekręciłam klucz.
-Co ty robisz?! - wypaliła, kiedy tylko mnie zobaczyła.
-Brałam prysznic. - oznajmiłam, wzruszając ramionami. Starałam się brzmieć bardzo obojętnie, ale cała byłam spięta.
-To dlaczego jesteś w piżamie? - spytała, zakładając ręce na piersi i mrużąc oczy. Och, odpuść!
-Bo nie zabrałam ciuchów na przebranie. - wyjaśniłam, żywo gestykulując rękoma. Westchnęła.
-Dobra. Szykuj się, bo zaraz szkoła. - powiedziała, jeszcze raz rozglądając się po pokoju i wyszła. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zamykałam za nią drzwi.
-Ja pierdole. Było blisko. - wymamrotał Liam, wychodząc z szafy.
----------------------------------------------------------------------------
No to jest jedenaście! :)
Boże, pierwszy raz pisałam taką scenę, więc przepraszam za jakieś błędy, czy coś.
Mam nadzieję, że nie dzieje się za szybko.
Chciałam podziękować za 3000 tysiące wejść. :3 jesteście świetni! <3
Kolejny rozdział pewnie w następny weekend.
To chyba tyle. Mam nadzieję, że się podobało. :]
Kocham Was. xx
Pierwsza? yhyhy. Jedno wielkie GRATULACJE. O kurwa. Tyle emocji. Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję za dedykację. Kocham cię! Przechodząc do sedna. Boże... Nie wiem co powiedzieć. To jest takie zajebiste, że OMG!
OdpowiedzUsuń*_*
Dziękuję, że dodałaś go dzisiaj.
^^
@dreamingunivers
Poprostu nie mam słów...(w pozytywnym oczywiście znaczeniu).
OdpowiedzUsuńTwój sposób pisania bardzo dokładnie wszystko obrazuje,ukazuje najmniejsze emocje,czasem naprawdę czuje się,jakbym tam była.Każdy z rozdziałów tego opowiadania jest zajebisty,ale ten pobił wszystko.Najlepsze +18 jakie czytałam *-* (tak,jestem zboczona).
Zauważyłam,że musimy wyjaśnić sobie kilka spraw.
Po pierwsze - nie popadaj kurwa w depresję.Ty nie widzisz chyba tego jak zajebiście piszesz,nie widzisz twojego bogatego słownictwa.Muszę się złożyć na okulary,bo są ci bardzo potrzebne.
Po drugie - rozumiem,że możesz mieć niską samoocenę na ten temat,jak zresztą większość blogerek piszących fanfictions,ale powinnaś trochę z tym przystopować.Przez pisanie,czyli coś co mam nadzieje sprawia ci przyjemność nie możesz popadać w depresję,tak? To nie w porządku.
Po trzecie - nie możesz mówić,że twoje opowiadanie w porównaniu do innych to gówno.Znam o wiele gorsze fanfictions niż to (uwierz mi na słowo),ale to nie zmienia faktu,że istnieje pewien podział tych właśnie rodzajów opowiadań.Nie ma czegoś takiego jak opowiadanie "gorsze",czy "lepsze" od twojego.Każdy ten wytwór posiada swój własny rodzaj,własny poziom w którym jest najlepszy.Twoje opowiadanie jest najlepsze,gdy ty je piszesz.Nikt inny nie napisał by tego od nowa,lepiej,ponieważ każdy autor nadaje pewien klimat,nadaje tekstowi jego własną wartość,a nawet charakter.Gdy bliżej przyjrzysz się pojedyńczemu ff zauważysz osobliwy sposób pisania dla danego autora.
Kochanie,nie załamuj się.Mam nadzieje,że wyjaśniłam ci większość problemów dotyczących aktualnej sytuacji.
Przypomnę jeszcze raz,że rozdział jest niesamowity.Niesamowity,bo napisany PRZEZ CIEBIE.Rozumiesz?
Z góry przepraszam za wszystkie błędy,ale spieszyłam się,by to wszystko wyjaśnić.
Ps.Jeszcze mi nie powiedziałaś o tym,no sama wiesz..
jkmknuygvyubuihgbj *-* zajebiste! jakie błędy? to zaje*iste! weź ty pomyśl co ja napisze jak przyjdzie czas na scene w moim opowiadaniu! wole nie wiedzieć xD zajebiste jak zwykle, szybko dawaj 12 <3
OdpowiedzUsuń@luv_my_zayn
Hahahah nawet nie wiesz jakiego miałam banana na ryju jak to czytałam, hahahah tak, wiem jestem nienormalna xD
OdpowiedzUsuńCiekawe co z tym całym Dylanem ? Mam nadzieję, że odwali się od Liam'a, ale jak to się nawet stanie to myślę, że nie szybko :D
Świetny, bardzo emocjonalny rozdział, czekam na nextaa <3 /@Dupa_Horanaa
Omgg czekam na next *-* oj nie grzeczny Liam i Rose ;33
OdpowiedzUsuńHahaha... Bylby przypal :D Jak ja to kocham xD Ale do rzeczy, rozdzial zajebisty *o* Czekam na 12 xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
Cześć, przepraszam, ze jestem dopiero teraz ale jak zawsze brakuje mi na wszystko czasu. Mam nadzieje, że nie będziesz zla ;))
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł ci cudownie. Naprawdę. Jak na swoją pierwszą scenę +18 wyszło ci całkiem nieźle. Czytałam już tyle złych i zbyt brutalnych motywów, że ucieszyłam się na to w jaki sposób to zrobili. Było to delikatne i bez zbędnego że się wyrażę 'pieprzenia'.
świetny rozdział, trzymaj tak dalej.
@Real_Paradiise x
OMG! I co ja mam ci kochana do cholery powiedzieć?! Jezu no normalnie brak mi słów... Ja myślałam, że jak tu wejdę przeczytać ten rozdział to będzie tak spokojnie i w ogóle, a tu takie miłe zaskoczenie! Jak tylko przeczytałam to czerwone zdanie na samej górze to od razu zaczęłam się szczerzyć do ekranu xD Tak, wiem... Jestem zboczona xD Jejku no normalnie kocham ten rozdział! W ogóle tak bosko to wszystko opisałaś... No normalnie nie wiem co powiedzieć! Jak czytałam co Liam tam jej wyprawiał to po prostu tylko co chwilę zerkałam na niego na mojej ścianie z zapytaniem, czy on na serio tak potrafi xDD Oczywiście odpowiedzi nie uzyskałam, ale mam pewne podejrzenia ^^ No po prostu cudownie! I w ogóle to ciężko mi kochana uwierzyć, że piszesz to pierwszy raz. Chyba Grey lub Dotyk Crosa był z rączce, albo nawet masa filmów erotycznych z internetu xDD Normalnie jak to czytałam to taki miałam obraz przez oczami, że normalnie nie wiem xD Zjebałaś mi psychikę normalnie! xD Taki fajny akcent na wieczór, bo dawno na żadnym blogu który czytam to tego nie było xD I w ogóle bardzo mi się podobał ten akcent trzymania się za ręce. Taki delikatny gest, a znaczący tak wiele *.* I w ogóle końcówka... Ale byłby przypał! xD Ale jej mama to coś czuję, że coś tam podejrzewa. Bo po jękach Rose to się serio nie dziwię xD Liam potrafi zrobić swoje xD
OdpowiedzUsuńDobra kochana już cię więcej nie zanudzam, bo pewnie już śpisz, albo chociaż porządnie ziewasz xD
Czekam już tylko nn :D
Buziaki :** <3
Wspaniała historia, szkoda,że wcześniej o niej nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńPostaram się nadrobić zaległości i poczytać wcześniejsze wpisy, ponieważ strasznie zaciekawił mnie twój sposób pisania, któremu nigdy nie dorównam, zazdroszczę talentu i weny :)
Wspaniały rozdział a ogólnie blog ! Zajebiście piszesz ;) ciekawe co by się stało jakby Liam nie zamknął wcześniej drzwi ;p życzę weny xx
OdpowiedzUsuń@JuliaKlove1D
O Boże. Zabiłaś mnie. To jest genialne! Ty jesteś genialna! Kocham cię za to opowiadanie. Co to ze mną robi? Czekam na następny rozdział aoshjwd /@narry_akamylife
OdpowiedzUsuńGenialne FF. Piszesz wręcz perfekcyjnie. Kocham to ♥
OdpowiedzUsuńPs. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach??
@szalona_ja
Omg :D czekam na next :*
OdpowiedzUsuńJezuuu
OdpowiedzUsuńpierwszy tak zajebisty blog o Liam'ie jaki czytam *0*