sobota, 23 listopada 2013

Chapter twelve.

Od dzisiejszego dnia, Victoria jest oficjalnie moją siostrą, a rodzice jej prawnymi opiekunami. Znam ją niecały miesiąc, a jest dla mnie cholernie ważna. Bardzo się ze sobą zżyłyśmy.
Będąc u chłopaków, ja z Liamem byłam w ogrodzie, a ona z Zaynem gdzieś w środku. Tak, z Zaynem. Cóż.. to trochę pogmatwane, bo lgną do siebie, jak ćmy do światła, ale nie potrafią się dogadać i każde zbliżenie kończy się kłótnią oraz wyzwiskami.
-Mogę o coś spytać? - przerwałam ciszę, bawiąc się palcami mojego chłopaka. Siedziałam między jego nogami na wygodnym i miękkim kocu.
-Jasne, mów. - zachęcił, składając mały pocałunek na odkrytej skórze mojego ramienia.
-Będę się mogła jakoś.. um.. odwdzięczyć? - jąkałam się, a na policzki wpłynął mi zdradziecki rumieniec.
-Nie rozumiem. - mruknął i mogłam poczuć, jak potrząsa głową.
-No.. um.. czy będę mogła i ja doprowadzić cię do TEGO stanu? - zapytałam, odwracając się i patrząc na niego znacząco. Uśmiechnął się, co oznaczało, że zrozumiał mój przekaz.
-Nie, Skarbie. - pocałował mnie w nos i odwrócił z powrotem, przyciskając mocniej do swojego torsu.
-Dlaczego? - zdziwiłam się, przygryzając dolną wargę.
-Ponieważ nie chcę, żebyś to zrobiła. - oznajmił poważnym tonem, łapiąc moją dłoń i splatając nasze palce.
-Ale ja chcę. - palnęłam, próbując jakoś do niego dotrzeć.
-Ale ja nie chcę i przestań się kłócić. - podniósł lekko głos, zirytowany moim zachowaniem. -Jesteś na to za delikatna, a poza tym, wystarczy mi fakt, że jesteś dla mnie mokra, co jest cholernie podniecające. - wyznał, sprawiając, że ponownie się zarumieniłam, a motylki w moim brzuchu, ożyły.
-Kiedyś to zrobię. - postawiłam się, a on zachichotał.
-Kiedyś, ale nie prędko. - ucałował mnie w głowę i w tym samym czasie, z wnętrza domu, dobiegł nas dźwięk rozbijanego szkła.
-Co, do cholery? - syknął Liam i natychmiast wstał.
-A jak myślisz? - westchnęłam i ruszyłam do środka.
-Kurwa! Weź skończ pierdolić! - ryknął Zayn, a ja przyśpieszyłam kroku.
-Puść mnie! To boli! - krzyczała Tori, płaczliwym głosem. Stanęłam w progu salonu.
-Dlaczego zachowujesz się, jak suka?! - spytał mulat. Trzymał moją siostrę mocno za ramiona.
-Dlatego, że ty zachowujesz się, jak kutas! - krzyknęła prosto w jego twarz. Widać było, jak jego szczęka się zaciska. Bałam się, że ją uderzy.
-Mam dość twojego zachowania! - syknął i pchnął ją lekko, przez co prawie upadła. Dlaczego ja właściwie stoję i nic nie robię?!
-Zayn, ja tak dłużej nie chcę! - załkała. Malik odwrócił się do niej przodem.
-Co masz na myśli? - wyglądał na zakłopotanego, a jego oczy pociemniały.
-Albo się zmienisz, albo.. - zatrzymała się, ocierając swoje policzki. - Albo odchodzę.. - powiedziała cichutko, patrząc na niego.
-Nie, Tori.. - szepnął, zmierzając w jej kierunku, ale ta zrobiła krok do tyłu.
-Nie chcę tak.. nie chcę się non stop z tobą kłócić.. - wyznała. Cały czas tam stałam, a oni mnie nie zauważyli. -Traktujesz mnie, jak dziwkę.. to boli, Zayn.. cholernie.. - zapłakała. Ten przeczesał nerwowo swoje czarne włosy i westchnął, sfrustrowany.
-Przepraszam cię.. - wymamrotał. Uniosłam swoje brwi, kiedy podszedł do niej i złapał jej dłonie.
-Jedno przepraszam nie wystarczy.. - powiedziała. -Chcę, żeby było tak, jak jest z Louisem i Elanor, czy Rose i Liamem. Chcę, żebyś mnie szanował. Czy proszę o tak wiele? - spytała. Patrzyli sobie prosto w oczy.
-Nie. - potrząsnął głową. -Ale nie wymagaj ode mnie wszystkiego na raz. Wiesz, że jestem wybuchowy. - przykucnął lekko, zakładając jedno z jej pasemek za ucho.
-To musisz się zmienić. - rozkazała, wyrywając rękę z jego uścisku. Wziął głęboki oddech.
-Okej, postaram się. - obiecał, posyłając jej blady uśmiech.
-Dziękuję. - wyszeptała i niespodziewanie przywarła do jego torsu. Poczułam, jak ktoś oplata ramiona wokół mojej talii i składa pocałunek na mojej szyi.
-Widzisz? Wszystko jest okej. - mruknął Li do mojego ucha.
-Taa.. mało brakło, a by się pozabijali. - zerknęłam na niego. Pokiwał głową.
-Będą brać z nas przykład. - wyszczerzył się, a ja zachichotałam.
-Tak. - przytaknęłam i niespodziewanie odwróciłam się, przytulając go mocno. - Kocham cię. - powiedziałam, po czym musnęłam lekko jego usta.
-Kocham cię. - odparł, odwzajemniając pocałunek.
-Kurwa! Idźcie się migdalić gdzie indziej, dobra? - fuknął Niall, udając obrzydzenie. Prychnęłam pod nosem.
-A ty co? - spytał go Liam, obejmując mnie ramieniem.
-Idź w cholerę. Ari się wkurwiła i wypierdoliła mnie za drzwi. - oznajmił zniesmaczony. Zachichotałam.
-Cała Aria. - wymamrotałam, przylegając do boku Liama.
*Dzień później*
Siedząc przed telewizorem, oglądałyśmy z Victorią jakiś denny serial. Mimo wszystko, śmiałyśmy się z głupot, jakie tam wygadywali, a mama razem z nami. W pewnym momencie, rozległ się dzwonek do drzwi.
-OTWORZĘ! - wydarł się Cody, zbiegając ze schodów. -O, siema! - przywitał się z kimś, a po chwili w domu słychać było tylko czyjeś rozmowy i tupot stóp. Zmarszczyłam brwi i podniosłam się z kanapy.
-Gdzie jest Rose?! - krzyknął jakiś kobiecy, dość znajomy mi głos. Zaraz po tym, w salonie pojawiła się Eleanor. -Jesteś! - pisnęła, owijając ramiona wokół mnie. -Wszystkiego najlepszego! - wycałowała moje policzki i wręczyła mi mały pakunek.
-Kurde! Mówiłam, że nie świętuję. - udałam oburzoną, a ona zachichotała.
-A mnie to nie obchodzi. Jeden raz w życiu kończy się 18 lat. - puściła mi oczko i przeszła obok mnie, by przywitać się z Tori.
-Stówencja, mała. - palnął Lou i objął mnie mocno. -Dołączam się do prezentu El. - wyszczerzył się i ustąpił miejsca Zaynowi. Ten również złożył mi życzenia, a po nim Niall i Harry. W końcu przyszedł czas na Liama.
-Hmm.. co ja ci będę mówił. Wszystkiego najlepszego, skarbie. - wymruczał, przyciągając mnie do siebie. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie. -Wiem, że to nic wielkiego, ale kompletnie nie wiedziałem, co byś chciała. - przekazał mi torebkę z czymś lekkim w środku i podrapał się po karku.
-Wystarczysz mi tylko ty. - oznajmiłam, składając mały pocałunek na jego policzku. -Dobra! A teraz, czyj to był pomysł? - spytałam, zwracając się do wszystkich.
-Mój. - odezwał się ktoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam zadowoloną mamę. -Pomyślałam, że skoro nie chcesz imprezy, zaproszę tylko twoich znajomych. - wyjaśniła, wzruszając ramionami.
-Dziękuję. - podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam.
-Prezent dostaniesz później. - wyszeptała mi do ucha i pocałowała w czoło. -Wszyscy tu są pełnoletni? - spytała mama.
-Ja nie. - odezwała się Tori ze skwaszoną miną. Zayn, którzy ją obejmował, zachichotał lekko, a ona dźgnęła go w żebro.
-Ty jeszcze dwa lata. - przypomniała jej moja rodzicielka, na co ta się skrzywiła. Pokręciłam głową z dezaprobatą. -To ja idę przygotować wam coś do picia. -oznajmiła i zniknęła w kuchni.
-PRZEPRASZAM ZA SPÓŹNIENIE! - wydarła się Aria, wpadając do mojego domu, jak torpeda. Zachichotałam, podchodząc do niej. -Boże! Mała, nie widziałyśmy się dwa tygodnie, a mieszkam kilka przecznic dalej. - wymamrotała zniesmaczona.
-Przepraszam. - szepnęłam, owijając ramiona wokół niej.
-To ja przepraszam. - mruknęła, tuląc mnie mocno do siebie. -Masz tam coś, co pomoże ci, kiedy Liam nie będzie chętny. - przekazała mi torebkę z prezentem, szczerząc się i poruszając zabawnie brwiami.
-Matko, Aria... - wymamrotałam, czując, jak się czerwienię. Zaśmiała się, cmokając mój policzek.
-Idę do Nialla. - palnęła i skrzywiła się, jakby szła na skazanie. Uśmiechnęłam się pokrzepiająco i na odchodne klepnęłam ją w tyłek. Odwróciła się, pokazując mi środkowy palec.
-Czuję się zazdrosny. - szepnął Li do mojego ucha, po czym przygryzł jego płatek.
-O co? -spytałam, nie kryjąc zdziwienia.
-O ciebie. - odparł pociągająco. -Nie wiesz, na co mam teraz ochotę.. - przyssał się do mojej szyi, nie zwracając uwagi na to, że nie jesteśmy sami.
-Zboczeniec. - trzepnęłam go w ramię i odwracając się na pięcie, skierowałam się do swojego pokoju.
-Jakoś nie przeszkadzało ci to parę dni temu. - przypomniał, idąc za mną krok w krok.
-O mój Boże.. przestań! - pisnęłam, starając się zamknąć przed nim drzwi, ale mnie wyprzedził.
-Przesadzasz. - wyszczerzył się, gładząc mój zarumieniony policzek, po czym wpił się w moje usta. Szybko oderwałam się od niego, odkładając na łóżko prezenty. -Nie lubię kiedy to robisz. -syknął, a mnie przeszył nie przyjemny dreszcz.
-C..co takiego? - zająknęłam się, próbując wyczytać coś z jego twarzy.
-Nie dajesz się pocałować. - odparł oschle. Zmarszczyłam brwi.
-Poważnie? Teraz będziemy się o to kłócić? - spytałam, zakładając ręce na piersi.
-Kurwa, mam na ciebie ochotę. Nie wyobrażasz sobie, co mógłbym ci teraz zrobić. - mówił, patrząc na mnie z czystym pożądaniem.
-Zrobisz to jeszcze nie raz, obiecuję, ale teraz chodź, bo mam gości. - wymamrotałam, składając krótki, ale namiętna pocałunek na jego ustach. Warknął z niezadowolenia, a ja złapałam go za rękę i wyciągnęłam siłą z pokoju.
Będąc już na parterze, kierowaliśmy się do salonu, ale nagle rozległ się dzwonek. Puściłam dłoń mojego chłopaka i podeszłam do drzwi, otwierając je.
-Co ty tutaj robisz? - spytałam, nie wierząc własnym oczom, a strach oblał całe moje ciało.

------------------------------------------------------------------


Mamy dwanaście! :)
Na sam początek przepraszam za tak długą nieobecność i za tak krótki rozdział. :c mam nadzieję, że wybaczycie.
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następna notka. 
Mam strasznie dużo nauki. :/


A teraz chciałam Was zaprosić na mój drugi blog.
Może wam się spodoba. 

To chyba tyle.
Jeszcze raz bardzo przepraszam.
Kocham Was. xx
@luv_myy_harreh

12 komentarzy:

  1. Jak zawsze zajebiste *-*
    Te emocje przy czytaniu kłótni Tori z Zaynem >>>>>
    Czekam na kolejny x
    @ellen_my_queen

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny *-* czekam na kolejny xx
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty jak wszystkie ;) tylko czemu przerwałaś w takim momecie? Teraz będę żyła tylko tym kto przyszedł do Rose hahaha. Tak więc czekam ja następny rozdział x / @narry_akamylife

    OdpowiedzUsuń
  4. Długo czekałam na to, ale warto było :3 Chyba wiem, kto to może być ten za drzwiami, ale może się mylę, więc pisz next! xD Ogólnie rozdział boski *-* Nie martw się, że nie masz czasu, teraz to chyba każdy tak ma :P
    Czekam na ciąg dalszy xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  5. o boże, kto przyszedł? :o musiałaś przerwać w tym momencie? :D pisz szybko następny bo się nie mogę doczekać haha :D i w ogóle szkoda że Zayn jest taki ostry :C mam nadzieje że sie zmieni dla Tori :3 no ale nawet nie wiesz jak sie ciesze że Tori jest z Zaynem feiuhfbugyyfgewvikugvbuyva *-*
    no dobra, to pisaj szybko 13 :3 kocham cię <3
    @luv_my_zayn

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział bardzo fajny ;) a biedna Tori musi jeszcze czekać dwa lata do osiemnastki :( i nie wiem kto do niej przyszedł :/ czekam na next i mam nadzieje, że nie długo się pojawi <3 @lovkikofkiZiall

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział zajebisty.
    Ten Liam.
    dkijsfiskjdzofrkso *_*
    Jprdl.
    Czekam na nn <3
    @dreamingunivers

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny świetny rozdział <3 Liam coraz bardziej mi sie podoba xD hehe piszesz cudnie, więc zycze ci czasu do pisania. Caluski i lece na drugi blog ;**
    @Real_Paradiise x

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe. OMOMOM i ten prezent od Arii xDD Czekam na kolejny
    @szalona ja

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohohohoho no Liam napaleniec kurcze jak on ją ciągle gdzieś coś tam zaczepia, oj Liaś Liaś :D
    Kiedy Zayn kłócił się z Tori to myślałam że on serio ją uderzy, ale na szczęście tak się nie stało ;)
    A czo ten Niall i Ari ? Chyba się nie będą kłócić cały czas no :c (xD)
    A wgl ten prezent od Ari, hahahahah zboczuszekz z niej :3
    Bardzo fajny rozdział, czekam na nexta :) /@Dupa_Horanaa

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Twój blog do Liebster Award, jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej na ten temat, to wszystko znajdziesz u mnie na blogu : http://onedirectionblogpeoplechange.blogspot.com/ . Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń