Rozdział dedykowany @luv_my_zayn xx
Dzięki, mała.
Kocham cię. ♥
Dzięki, mała.
Kocham cię. ♥
-----------------------------------------------------
Mogę przysiąc, że w tamtym momencie czułam się, jakbym dostała dość mocny cios w brzuch. Myślałam, że dał sobie spokój.. że opuścił.. Myliłam się.
-Co ty tu robisz? - powtórzyłam, kiedy stał i wpatrywał się we mnie przeszywającym wzrokiem.
-Też tęskniłem. - palnął, uśmiechając się szyderczo. -Masz dzisiaj urodziny, które mieliśmy spędzić RAZEM. - podkreślił ostatnie słowo, sprawiając, że wspomnienia wypełniły moją głowę.
-Tak, mieliśmy, ale zjebałeś to. - wymamrotałam, siląc się na łagodny ton. Brian przekrzywił głowę i zmrużył oczy.
-Nawet do niczego nie doszło, a ty puszczasz się z jakimś kutasem. - powiedział, a moja krew zaczęła wrzeć. Miałam ochotę skopać mu ten ohydny tyłek i sprawić, żeby więcej się do mnie nie zbliżał.
-Nie mów tak o nim. - syknęłam, a on zaśmiał się gardłowo. Nie chciałam, żeby ktoś usłyszał naszą wymianę zdań, więc po prostu wyszłam przed dom.
-Dlaczego? - spytał, zbliżając się niebezpiecznie blisko mnie. Odepchnęłam go, używając całej swojej siły.
-Bo jest więcej wart niż ty! - wypaliłam prosto w jego twarz. Chwycił mój nadgarstek, a ja syknęłam z bólu.
-A ty nie jesteś warta nic. - warknął. Swoją drugą rękę wplątał w moje włosy i pociągnął za nie mocno. -Zawsze byłaś suką, ale teraz miarka się przebrała. - cedził każde słowo. Pozwoliłam jednej łzie spłynąć po moim policzku. Ten sukinsyn nie przejmował się nikim i niczym. Jakby mógł, zabiłby mnie na miejscu.
-Co mi zrobisz? - spytałam, patrząc w jego oczy. Do niedawna kochałam te morskie tęczówki. -Spoliczkujesz mnie? Zadasz cios w brzuch? No, co zrobisz?! - dociekałam, czekając na odpowiedź. Przełknął ślinę. Czyżbym trafiła w czuły punkt?
-Ni.. nie. - zająknął się, puszczając mnie. Zdezorientowana, odsunęłam się o krok do tyłu.
-Rosalie, co ty tu... - usłyszałam znajomy głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Liama, który zaciska pięści. Spojrzał na mnie i dostrzegając łzy w moich oczach, ruszył w stronę Briana.
-Nie, Liam! - pisnęłam, kiedy chwycił go za szyję.
-Ile razy mam ci mówić, żebyś dał jej spokój?! - syknął, oddychając ciężko. Bałam się podejść bliżej, więc stałam w miejscu.
-Nie dam jej spokoju. - odparł blondyn, starając się odepchnąć od siebie mojego chłopaka. Li momentalnie pchnął go na ziemię, kopiąc w brzuch. Skuliłam się, modląc się, by mama nie zobaczyła tego, co właśnie się dzieje.
-Liam, proszę.. - wyłkałam, patrząc, jak katuje tego drugiego. Nie dawał za wygraną, więc po prostu ruszyłam się z miejsca, owijając ramiona wokół jego talii. Przytuliłam go mocno, starając się go uspokoić. Przycisnęłam policzek do jego klatki piersiowej, wsłuchując się w przyśpieszone bicie serca. Oddychał szybko i głęboko. -Proszę. - powtórzyłam, kiedy nie poczułam jego dużych dłoni na swoim ciele. Zerknęłam na pobitego Briana. Wyglądał okropnie.
-Nie dam jej spokoju, rozumiesz? - spytał Liama, z trudem podnosząc się z ziemi. -Nie dam, bo ją kocham. - dodał i otarł krew, która ściekała z jego ust.
-Spierdalaj stąd! - krzyknął brunet, a kiedy tamten się nie ruszył, wyswobodził się z mojego uścisku i jeszcze raz do niego podszedł. -Nie waż się nawet do niej zbliżać. - ostrzegł niskim tonem, wymierzając pięścią w jego szczękę. Zapłakałam, czując się bezsilna.
-Zabij mnie, ale nie zamierzam tego zrobić. - oznajmił, spluwając, po czym odwrócił się na pięcie i chwiejnym krokiem ruszył w stronę ulicy.
Patrzyłam, jak Liam się uspokaja. Po kilku sekundach, jego mięśnie wyraźnie się rozluźniły. Odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie.
-Wszystko dobrze? - spytał, przyglądając mi się uważnie. Skinęłam głową, a on otarł łzy z mojej twarzy, całując mnie w czoło.
~*~
-Dziękuję, że przyszliście. - powiedziałam do Eleanor, przytulając ją do siebie. Uśmiechnęła się szeroko.
-Nie masz za co. - mruknęła. Zachichotałam. Przyznam, że byłam lekko podpita, tak, jak z resztą wszyscy. No, prócz Liama.
-Do zobaczenia, młoda. - wybełkotał Niall i przyssał się do mojego policzka. Wybuchnęłam śmiechem, odpychając go lekko. Po nim wyściskali mnie Louis i Zayn.
-Dzięki jeszcze raz. - palnęłam, machając im, kiedy odchodzili.
-Trzymaj się, dupo. - powiedziała do mnie Aria i mocno przytuliła.
-Będę, spokojnie. - zapewniłam i cmoknęłam ją w policzek. Ruszyła do drzwi i wyszła zaraz za chłopakami. Wtedy zorientowałam się, że kogoś brakuje.
-Mnie szukasz? - usłyszałam pociągający głos mojego faceta, tuż przy moim uchu. Uśmiechnęłam się, odwracając w jego stronę.
-Będę, spokojnie. - zapewniłam i cmoknęłam ją w policzek. Ruszyła do drzwi i wyszła zaraz za chłopakami. Wtedy zorientowałam się, że kogoś brakuje.
-Mnie szukasz? - usłyszałam pociągający głos mojego faceta, tuż przy moim uchu. Uśmiechnęłam się, odwracając w jego stronę.
-Dlaczego zostałeś? - spytałam, wieszając się na jego szyi. Pocałował mój nos, na co kolejny raz zachichotałam. Boże, nigdy więcej nie piję.
-Nie zostawię cię w takim stanie. - oparł i złapał moje dłonie, po czym ucałował je od zewnętrznej strony. Pociągnął mnie na górę, a ja posłusznie za nim szłam
-A co będziemy robić? - spytałam, przeciągając ostatnie słowo. W mojej głowie odtwarzały się sceny, o których normalnie nawet nie myślę. Wyszczerzyłam się sama do siebie.
-Na pewno nie to, co myślisz. - odparł, kiwając głową z dezaprobatą. Wydęłam usta, na znak protestu.
-Żebyś tylko później o nic nie prosił. - ostrzegłam, wytykając palec w jego stronę. Mimo tego, że Liam mocno trzymał moją dłoń, potknęłam się na ostatnim stopniu. Kolejny już raz zachichotałam.
-Zaraz zęby wybijesz. - zauważył brunet. Już miałam się odezwać, ale przeszkodziła mi Tori, która wyszła ze swojego pokoju.
-Ale się nachlałaś. - zaczęła się rechotać. Zmrużyłam oczy, wystawiając język.
-Zobaczymy, jaka ty będziesz. - bełkotałam, wywołując u niej jeszcze większy śmiech. Sama się uśmiechnęłam i pokazując jej środkowy palec, weszłam do swojej sypialni.
-Nigdy więcej nie pozwolę ci pić. - oznajmił Li poważnym tonem, a ja zmarszczyłam brwi.
-Niby dlaczego? - spytałam, siadając na łóżku. Podszedł do mnie i ukucnął przed moimi kolanami.
-Bo świrujesz. - zachichotał i pocałował mnie w czoło. Korzystając z okazji, pociągnęłam go za koszulkę i razem opadliśmy na materac. Zawisnął nade mną, odgarniając kosmyk moich włosów.
-Kocham cię. - szepnęłam, patrząc w jego miodowe oczy. Były takie piękne..
-Kocham cię. - mruknął i pocałował mnie w szyję. Przymknęłam oczy i dałam mu większy dostęp, co natychmiast wykorzystał. Wygięłam się w delikatny łuk, kiedy przygryzł skórę pod płatkiem ucha. Dmuchnął w nią i trącił nosem. Zachichotałam.
-Dziękuję. - powiedziałam nagle, a on podniósł głowę.
-Za co? - spytał, wpatrując się we mnie uważnie. Wplątałam palce w jego włosy, bawiąc się nimi.
-Za to, że wtedy wyszedłeś. Nie wiem, co by się stało, gdyby.. - zająknęłam się i zamknęłam oczy. Czułam napływające do nich łzy.
-Shh.. - szepnął i pogładził mój policzek. Położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w jego bok. Ułożyłam głowę na klatce piersiowej, obserwując, jak unosi się i opada. Liam kreślił nieznane wzory na moim ramieniu, uspokajając mnie. Ten nic nieznaczący gest dawał mi bardzo wiele. Czułam się wtedy w pewien sposób bezpieczna.
Kochałam ten stan. Nie musiałam się o nic martwić. Wiedziałam, że wszystko czego potrzebuję, mam teraz obok siebie.
-Dobranoc. - wymamrotałam, czując, jak ogarnia mnie senność.
-Dobranoc, księżniczko. - ucałował mnie w głowę i okrył kołdrą. Jeszcze mocniej do niego przywarłam i w takiej pozycji zasnęłam.
-A co będziemy robić? - spytałam, przeciągając ostatnie słowo. W mojej głowie odtwarzały się sceny, o których normalnie nawet nie myślę. Wyszczerzyłam się sama do siebie.
-Na pewno nie to, co myślisz. - odparł, kiwając głową z dezaprobatą. Wydęłam usta, na znak protestu.
-Żebyś tylko później o nic nie prosił. - ostrzegłam, wytykając palec w jego stronę. Mimo tego, że Liam mocno trzymał moją dłoń, potknęłam się na ostatnim stopniu. Kolejny już raz zachichotałam.
-Zaraz zęby wybijesz. - zauważył brunet. Już miałam się odezwać, ale przeszkodziła mi Tori, która wyszła ze swojego pokoju.
-Ale się nachlałaś. - zaczęła się rechotać. Zmrużyłam oczy, wystawiając język.
-Zobaczymy, jaka ty będziesz. - bełkotałam, wywołując u niej jeszcze większy śmiech. Sama się uśmiechnęłam i pokazując jej środkowy palec, weszłam do swojej sypialni.
-Nigdy więcej nie pozwolę ci pić. - oznajmił Li poważnym tonem, a ja zmarszczyłam brwi.
-Niby dlaczego? - spytałam, siadając na łóżku. Podszedł do mnie i ukucnął przed moimi kolanami.
-Bo świrujesz. - zachichotał i pocałował mnie w czoło. Korzystając z okazji, pociągnęłam go za koszulkę i razem opadliśmy na materac. Zawisnął nade mną, odgarniając kosmyk moich włosów.
-Kocham cię. - szepnęłam, patrząc w jego miodowe oczy. Były takie piękne..
-Kocham cię. - mruknął i pocałował mnie w szyję. Przymknęłam oczy i dałam mu większy dostęp, co natychmiast wykorzystał. Wygięłam się w delikatny łuk, kiedy przygryzł skórę pod płatkiem ucha. Dmuchnął w nią i trącił nosem. Zachichotałam.
-Dziękuję. - powiedziałam nagle, a on podniósł głowę.
-Za co? - spytał, wpatrując się we mnie uważnie. Wplątałam palce w jego włosy, bawiąc się nimi.
-Za to, że wtedy wyszedłeś. Nie wiem, co by się stało, gdyby.. - zająknęłam się i zamknęłam oczy. Czułam napływające do nich łzy.
-Shh.. - szepnął i pogładził mój policzek. Położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w jego bok. Ułożyłam głowę na klatce piersiowej, obserwując, jak unosi się i opada. Liam kreślił nieznane wzory na moim ramieniu, uspokajając mnie. Ten nic nieznaczący gest dawał mi bardzo wiele. Czułam się wtedy w pewien sposób bezpieczna.
Kochałam ten stan. Nie musiałam się o nic martwić. Wiedziałam, że wszystko czego potrzebuję, mam teraz obok siebie.
-Dobranoc. - wymamrotałam, czując, jak ogarnia mnie senność.
-Dobranoc, księżniczko. - ucałował mnie w głowę i okrył kołdrą. Jeszcze mocniej do niego przywarłam i w takiej pozycji zasnęłam.
-----------------------------------------
P R Z E P R A S Z A M.
Wiem, jak bardzo zawaliłam.
Długo czekaliście na rozdział i jeszcze jest krótki.
Wybaczcie, ale nie mam teraz wiele czasu na pisanie, ale staram się, jak mogę.
Mam nadzieję, że chociaż się wam spodoba.
Chcę zaprosić na mój drugi blog oraz na blogi moich przyjaciółek :
*I leave my heart open but it stays right here empty for days
*SHADOW.
Już dzisiaj chcę wam życzyć bogatego Mikołaja :3
I jak widzicie, zmienił się wygląd bloga.
Tak piękny szablon zawdzięczam @Real_Paradiise.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. ♥
Kocham Was. xx
@luv_myy_harreh
*SHADOW.
Już dzisiaj chcę wam życzyć bogatego Mikołaja :3
I jak widzicie, zmienił się wygląd bloga.
Tak piękny szablon zawdzięczam @Real_Paradiise.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. ♥
Kocham Was. xx
Zajebiście.
OdpowiedzUsuńksddskjffdkddfjsdfjki *_*
Ten Liam *_*
fkdskfok.
OMG.
@hazziuhl
Na wstępie - nie dziękuj za szablon, zrobiłam go z wielką przyjemnością i cieszę się, że ci się podoba, bo to najważniejsze ;* Niech ci służy <3
OdpowiedzUsuńPo drugie - Tak się stęskniłam za tym opowiadaniem. Cieszę się, że nareszcie udało ci się coś napisać i dodać także tu <3 To opowiadanie ma taki wyjątkowy i inny klimat. Uwielbiam je.
Trzymaj się kochana i do następnego ;**
@Real_Paradiise x
Gsjausbdjsnshsosbd orgasm bo Liam <3 on taki troskliwy i opiekuńczy ^^ czekam na next <3 ! Ja tb też życzę bogatego Mikołaja xx @lovkikofkiZiall
OdpowiedzUsuńWspaniały *…* jak ja kocham tego Liama jako nie grzecznego chłopaka <3 czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń@JuliaKlove1D
Uroczy *-* Tylko krótki ;c Ale ważne, że napisałaś, bo nie mogłam się doczekać ^^ Czekam na next xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
Hfhdhhdhk mimo,że krótki,to i tak zajebisty.Nic nie wyrazi tego jak bardzo kocham sposób twojego pisania!
OdpowiedzUsuń@ellen_my_queen
Nominowałam twój blog do Liebsten Awards :) więcej informacji tutaj : http://jedenwyjazdzmieniawszystko.blogspot.com/2013/12/libsten-awarda-d.html
OdpowiedzUsuńBoże świetny.
OdpowiedzUsuńNie wiem czego Brian chce od Rosalie.
Mimo, że rozdział krótki to zapewniłaś mi wrażeń. Dziękuję c:
Do kolejnego rozdziału xx
@szalona_ja
świetny kochanie, Liam jest taki ahhhh <3 :) /@Dupa_Horanaa
OdpowiedzUsuńwnmeiuwdgbefvywe zajebisty *-*
OdpowiedzUsuńa ten Brian niech sie jebie -,-
i czekam na next <33